Starsi obywatele

Starsi obywatele starający się przeforsować reformy nie powinni dać się wprowadzić w błąd stwierdzeniem, że wprowadzenie ta kiego czy innego udogodnienia „będzie zbyt wiele kosztowało”. Rzeczywiście potrzebną informacją jest koszt net to. W końcu tysiące starych ludzi „poupychanych” w za kładach geriatrycznych, ponieważ nie mają po co żyć, kosztują społeczeństwo krocie w zmarnowanych zasobach i w gotówce. Dodatkowy koszt zapewnienia starszym ludziom okazji do aktywnego życia zapewne zwróciłby się w postaci znacznych oszczędności w wydatkach na szpitale geriatryczne i psychiatryczne. Mówiąc bez ogródek tak sprawa wygląda od strony bilansu. Oszczędności w odniesieniu do godności ludzkiej i szczęścia nie da się wyliczyć. Społeczeństwo, w którym stale rosnąca liczba jego członków staje się w istocie starszymi obywatelami, wy maga ukształtowania swych instytucji i polityki w sposób zapewniający zaspokojenie potrzeb wszystkim dorosłym, nie tylko określonym grupom wieku. Możliwości zatrudnienia i pracy, nauki czy odpoczynku zależałyby wtedy od zdrowia, wykształcenia, doświadczenia i zainteresowania danej osoby, a nie od jej wieku. Obecnie nasze obsesyjne wypytywanie się o daty urodzenia i przekroczenia określonych limitów wieku jest zupełnie niedorzeczne. Dlaczego stanowisko stenotypistki w biurze miałoby być odpowiednie wyłącznie dla kogoś między 21 a 23 rokiem życia? Nasze nazwiska służą do identyfikacji nas, nasze zdolności i wyszkolenie stanowią o naszych kwalifikacjach Nasz wiek nic nie mówi ani o jednym, ani o drugim.